SYLWETKI NASZYCH NAUCZYCIELI
"Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"...
23 stycznia 2005 r. odeszła do wieczności Władysława Ferenc nauczycielka techniki, muzyki i plastyki w Szkole Podstawowej im. Anny Jenke w Rogóżnie, od 2000 roku pozostająca na emeryturze.
25 stycznia odprowadziliśmy Ją na miejsce wiecznego spoczynku. W kondukcie pogrzebowym prowadzonym przez czterech kapłanów, za rodziną szli uczniowie, nauczyciele, rodzice, mieszkańcy wsi, znajomi i przyjaciele. Zdawało się, że Rogóżno w tym dniu wyludniło się zupełnie, że wszyscy opuścili domy, by złożyć hołd Tej, która wychowała tak wiele pokoleń dzieci i młodzieży w Rogóżnie.
Kim była? Była zwyczajnym człowiekiem, takim - zdawałoby się - jak innych tysiące. A jednak...
"Pani Władzia" - bo tak najczęściej się do Niej zwracano - była osobą skromną i delikatną, spokojną i łagodną, która zawsze umiała zapanować nad swoimi emocjami. Pełna ciepła i zrozumienia dla innych, każdemu okazywała dobroć i życzliwość, śpieszyła z pomocą potrzebującym.
Swoją pierwszą pracę pedagogiczną rozpoczęła w Szkole Podstawowej w Husowie, po siedmiu latach wraz z rodziną przeniosła się do Rogóżna i tu pozostała do końca życia.
Pracę pedagogiczną traktowała jako powołanie i swoje obowiązki wykonywała rzetelnie. Była zawsze do dyspozycji szkoły, pomimo rozlicznych obowiązków rodzinnych. Umiała pogodzić pracę w szkole z obowiązkami w domu.
W trosce o swój warsztat pracy ciągle doskonaliła się zawodowo; studia, specjalizacja, warsztaty, kursy zgodnie z wymogami współczesnej szkoły. Była dobra w tym, co robiła. Imponowała wiedzą, budowała pracowitością i sumiennością.
Osiągała sukcesy. Uczniowie pod Jej kierunkiem wykonywali prace plastyczne, które były prezentowane na wystawach wojewódzkich i krajowych. Rozwijała zdolności i zainteresowania muzyczne oraz plastyczne swoich uczniów.
Dużo czasu i uwagi poświęcała sprawom wychowania. Prowadziła rozmowy indywidualne z uczniami i pomagała im w pracy nad sobą, współpracowała z rodzicami. Kiedy zachodziła potrzeba odwiedzała swoich wychowanków w domu. Pomagała im w nauce w szkole, a nawet we własnym domu. Nie oczekiwała wdzięczności, robiła to z potrzeby serca, bo tego potrzebowało dziecko. Była bezinteresowna.
Była wzorem matki, która odważnie wychowała i wykształciła pięcioro własnych dzieci. Podjęła się tego trudu, choć kosztowało Ją to zapewne wiele wyrzeczeń. Miała dla nich czas, choć pracy w szkole było coraz więcej. Zdumiewała umiejętnością łączenia i wywiązywania się z różnorakich obowiązków. Często graniczyło to z bohaterstwem. Cechowała Ją silna, niezłomna wola. Z uporem dążyła do celu, nie zrażała się trudnościami i przeciwnościami, które napotykała na swej drodze. W życiu kierowała się chrześcijańskim systemem wartości i to zapewne dawało Jej siłę ducha.
Odeszła od nas w sile wieku, aktywna, pełna energii, kochająca życie. Nieubłagana śmierć przerwała pasmo Jej ziemskiego życia. Po ludzku sądząc była potrzebna rodzinie, parafii, nam wszystkim. Niezbadane są wyroki boskie!
Odeszła! Na ostatniej drodze opłakiwana przez najbliższych, z żalem odprowadzana przez dzieci i młodzież, nauczycieli i rodziców, przez społeczeństwo Rogóżna.
W pożegnaniu na ostatniej drodze - dyrektor szkoły podkreśliła Jej długoletnią i ofiarną pracę w szkole, zatroskanie o dziecko i wielkie serce, które biło dla wszystkich. "Pochyleni nad Twoim grobem z bólem żegnamy Cię. Dziękujemy Bogu, że byłaś pośród nas i ubogacałaś nas swoim pięknym życiem. W naszych sercach i pamięci pozostaniesz na zawsze jako bardzo dobra nauczycielka i koleżanka".
Oprócz szkoły, pożegnał Naszą Koleżankę również Przewodniczący Sekcji Emerytów Pan Tomasz Kotwica.
Żegnali Ją wszyscy poprzez uczestnictwo w Eucharystii i odprowadzenie na miejsce wiecznego spoczynku. Tak liczny udział w pogrzebie świadczył o wdzięczności społeczeństwa, zwłaszcza młodego pokolenia.
Odszedł od nas Człowiek w pełnym znaczeniu tego słowa, przed którym u kresu ziemskiej wędrówki z szacunkiem chylimy głowy. Człowiek, który rozumiał sens życia i powołania. Człowiek odważny i szlachetny, kierujący się w życiu na co dzień Dekalogiem.
Odeszła do wieczności pożegnana, opłakana, zasypana kwiatami, otulona białym, miękkim, zimowym kobiercem.
Spoczywaj w Bogu i ciesz się radością Nieba!
Pamiętaj o tych, którzy łzy ocierają po Tobie i z westchnieniem bólu wspominają Ciebie.
Janina Fudali